Koszt asymetrii – jak niewielu angażuje tak wielu na wschodniej granicy

Granica polsko-białoruska od kilku lat jest areną konfliktu, w którym geografia ustępuje miejsca percepcji. To nie jest wojna w klasycznym rozumieniu – tu nie ma frontu z okopami i artylerią. Tu front przebiega równocześnie przez lasy Podlasia i przez nasze ekrany telefonów. Celem nie jest zdobycie terytorium. Celem jest zaangażowanie . Wciągnięcie przeciwnika w grę, w której musi reagować w sposób kosztowny, długotrwały i wyniszczający. I właśnie tu rodzi się piękno i groza asymetrii (wojny w sieci) – jak nieliczni mogą pochłonąć uwagę całego aparatu państwa. Minimalne siły – maksymalny efekt Na pierwszy rzut oka „operacja hybrydowa” brzmi jak modne określenie. W praktyce jest to jednak narzędzie chirurgicznie precyzyjne: Niewielka liczba aktorów po stronie inicjatora – kilkadziesiąt, może kilkaset osób w terenie, wspieranych przez struktury wywiadowcze i medialne. Ogromna skala reakcji po stronie broniącego się – tysiące funkcjonariuszy Straży Granicznej, Polic...