Gdy sabotaż zaczyna się w sieci: dlaczego służby potrzebują armii cieni
W poprzednim tekście (dostępny tutaj ) pisałem o cyfrowym radarze państwa – OSINT&A, BOLO, analityka danych. Coraz częściej kryzys zaczyna się nie na torach, granicy czy stacji energetycznej, tylko w sieci . Najpierw w feedach pojawiają się dziwne zdjęcia, komentarze, memy, nowe hasła. Dopiero później widzimy skutki w świecie fizycznym. W tej części schodzę poziom niżej i odpowiadam na pytanie z tytułu: Skoro sabotaż zaczyna się w sieci – dlaczego służby potrzebują „armii cieni” i czym ta armia powinna być, żeby realnie pomagała, a nie przeszkadzała? To będzie raczej mapa pojęć niż instrukcja „zrób to sam”. Bardziej o tym jak myśleć o armii cieni, niż jak ją „regulaminowo powołać”. 1. Po co w ogóle armia cieni? I dlaczego to nie jest konkurencja dla Cyber Legionu (MON) Schemat jest już dobrze znany: dochodzi do sabotażu, incydentu, awarii, służby i policja jadą na miejsce, zabezpieczają ślady, odpalają procedury, w tym samym czas...